Ładowanie
×

Podróżniczy szaleniec

Traveloholik czy podróżoholik?

Podróżniczy szaleniec

Traveloholik czy podróżoholik?

Traveloholizm, podobnie jak inne uzależnienia behawioralne, jest określany przez obsesyjną potrzebę podróżowania i trudność w zachowaniu równowagi między tą pasją a innymi aspektami życia. Choć nie jest oficjalnie uznanym zaburzeniem, można wyróżnić pewne symptomy charakterystyczne dla traveloholizmu, bazując na analogii do pracoholizmu. Czy czujesz się czasami jak podróżniczy szaleniec? Oto 10 oznak, że podróżowanie cię wciągnęło:

Nie możesz przestać myśleć o kolejnych miejscach do odwiedzenia, a Twoje życie skupia się głównie na planowaniu i organizowaniu podróży. Czujesz nieodpartą tęsknotę i potrzebę podróżowania, nawet jeśli niedawno wróciłeś/aś z wakacji. Twoje finanse są często poświęcane na podróże, kosztem innych ważnych wydatków. Często rezygnujesz z innych zobowiązań czy planów, aby móc podróżować.
Nie możesz wytrzymać długich okresów bez podróży, czujesz się niespokojny/a i znudzony/a.
Porównujesz swoje podróże z podróżami innych osób i często odczuwasz potrzebę konkurowania.
Często udostępniasz zdjęcia i historie z podróży na mediach społecznościowych a twój kalendarz jest wypełniony zaplanowanymi terminami podróży.
Po prostu nie jesteś zadowolony/a ze swojego życia, jeśli nie masz żadnych planów na kolejne wyjazdy.

10 oznak, że podróżowanie cię wciągnęło i jesteś podróżniczym szaleńcem

  1. Zaczynasz traktować „weekend” jak poważną okazję do wyprawy do Azji, bo co to za relaks w domu, skoro na horyzoncie czeka nowa przygoda?
  2. Bilet lotniczy stał się twoim ulubionym prezentem dlatego pod choinką cieszysz się z biletu do Barcelony bardziej niż z nowych skarpetek.
  3. Twoja walizka jest zawsze spakowana, nawet gdy jesteś w domu tak „na wszelki wypadek” – bo nigdy nie wiesz, kiedy znowu coś ci wyskoczy.
  4. Przygotowujesz się do wyjazdu dłużej niż do świąt ponieważ planowanie podróży staje się niemalże bardziej skomplikowane niż przygotowania do wesela.
  5. Znasz wszystkie aplikacje do rezerwacji, ale nie masz pojęcia, co się dzieje w Twoim mieście, a Twoje najbliższe otoczenie? Zaskoczenie, bo spędzasz tam może kilka dni w roku.
  6. Zaczynasz traktować odprawy lotniskowe jak drugie śniadanie i liczysz, że będziesz mieć 5 godzin do odlotu. To idealny czas na spokojne zwiedzanie strefy duty-free!
  7. Czujesz się obco… w swoim własnym łóżku, bo po każdej podróży twój pokój przypomina ci bardziej bazę wypadową niż miejsce do spania.
  8. Gdy wracasz z podróży, już planujesz następną ponieważ siedzenie na kanapie z powrotem w domu to tylko czas na przeglądanie ofert lotów.
  9. Twoje zdjęcia na Instagramie są teraz pełne bardziej egzotycznych widoków niż zdjęć ze świąt, a gdzie są te rodzinne zdjęcia? „Tata, to ja na tle piramid w Gizie!”
  10. Twój portfel to prawdziwy bank światowy bo masz w nim więcej walut niż kantor na lotnisku – to dowód na to, że jesteś bardziej mobilny niż Wi-Fi.
Mikolaj-travelholic-1-1024x585 Podróżniczy szaleniec

Czy święty Mikołaj to też traveloholik?

Mikołaj to prawdziwy mistrz mobilności – co roku, w tę jedną magiczną noc, objeżdża całą planetę, zostawiając prezenty dzieciom i nie gasząc nawet silnika sań. Ale czy można go nazwać traveloholikiem, czyli kimś uzależnionym od podróżowania? Patrząc wstecz, Mikołaj z Miry – historyczny pierwowzór dzisiejszego Świętego Mikołaja – był co prawda biskupem o wielkim sercu, ale raczej nie słynął z pasji do przemierzania świata. Tymczasem współczesny obraz Mikołaja, mknącego w saniach z napędem reniferowym, zawdzięczamy w dużej mierze XIX-wiecznej kulturze anglosaskiej. Czyżby był to pierwszy przypadek świątecznej „marketingowej legendy”?

Drogomania współczesnego podróżnika

W dzisiejszych czasach Mikołaj to podróżnik z prawdziwego zdarzenia – taki Indiana Jones świata logistyki. Jego operacja to arcydzieło planowania – międzynarodowy zasięg, miliardy przystanków w jedną noc, i to wszystko bez żadnych opóźnień (patrzcie i uczcie się, linie lotnicze!). Ale spokojnie, Mikołaj nie robi tego, bo marzy o zbieraniu pieczątek w paszporcie. Jego celem jest coś większego – rozdawanie radości i spełnianie marzeń, a nie pogoń za kolejną fotką na Instagramie z egzotycznym tłem.

Po tej świątecznej gonitwie, jak głoszą legendy, nasz bohater zaszywa się gdzieś na egzotycznej wyspie, racząc się drinkiem z parasolką i ciesząc błogim spokojem. To dowód, że Mikołaj nie jest żadnym traveloholikiem – podróże są dla niego środkiem do celu, a nie pretekstem do ciągłego bujania w obłokach (choć w tym wypadku dosłownie).

I choć może nie marzy o wyprawie na Mount Everest czy rejsie dookoła świata, Mikołaj swoim przykładem inspiruje nas wszystkich. Pokazuje, że czasem warto spojrzeć dalej niż czubek własnego nosa, otworzyć się na świat i dbać o innych. To czyni go „podróżnikiem” w nieco bardziej filozoficznym stylu – takim, co to wędruje po ludzkich sercach, a nie tylko po mapie.

Statek-travelholic-2-1024x575 Podróżniczy szaleniec

Turystozaurus Rex czyli podróżniczy szaleniec

Traveloholizm, podobnie jak inne uzależnienia behawioralne, jest określany przez obsesyjną potrzebę podróżowania i trudność w zachowaniu równowagi między tą pasją a innymi aspektami życia. Choć nie jest oficjalnie uznanym zaburzeniem, można wyróżnić pewne symptomy charakterystyczne dla traveloholizmu, bazując na analogii do pracoholizmu.

Opublikuj komentarz

Ciekawostki z podróży